Pomysł na krótki cykl „Od łuski do naboju” podsunął nam jeden z naszych czytelników. W 4 odcinkach pokażemy Wam na przykładzie kalibru .308 Win, jak przebiega proces elaboracji, od początku - zebrania niezbędnych komponentów, narzędzi i odpowiedniej wiedzy, aż po uzyskanie gotowego naboju. Przedstawiony sposób to jedna z wielu dróg jakimi możemy podążać w procesie elaboracji - tutaj uzyskamy pewien kompromis pomiędzy szybkością wytworzenia amunicji, kosztami a dokładnością.
Drugi odcinek poświęcony będzie myciu i suszeniu łusek, trzeci obróbce łuski: pełnemu formatowaniu, skracaniu (w razie potrzeby), obróbce szyjki i kieszonki oraz osadzaniu spłonki. W czwartym pokażemy odmierzanie naważki prochu, zasypywanie oraz osadzanie pocisku, czyli uzyskamy już gotowy nabój. Nie przeciągając sprawy, zaczynamy od niezbędnych komponentów.
Po pierwsze łuski - najlepsza metoda pozyskania to albo kupno nowych łusek, albo fabrycznej amunicji, którą po użyciu będziemy elaborować. Łuski „odstrzelone” w naszym karabinie mają tą zaletę, że podczas strzału zostały ogniowo sformatowane - dopasowane do kształtu komory naszego karabinu. W obu przypadkach mamy największą zaletę polegającą na tym, że wiemy ile razy dana łuska została użyta (o ile będziemy to odnotowywać i odpowiednio je przechowywać). Jest to istotne ze względu na bezpieczne wytwarzanie amunicji: przyjmuje się, że dla broni powtarzalnej można bezpiecznie użyć tej samej łuski w 10 elaboracjach, w samopowtarzalnej w 5. O ile oczywiście nie zauważymy istotnych wad łuski już wcześniej.
Kolejny z komponentów to spłonka - dopasowana do typu amunicji (pistoletowa czy karabinowa), wielkości (mała czy duża) jak i typu kalibru (normalny, czy magnum). Warto trzymać się jednego typu i producenta, wybierając możliwie najlepsze rozwiązanie. Choć w przypadku elaboracji w Polsce, często ważnym elementem jest dostępność danego komponentu.
Pocisk. Jeden z kluczowych elementów amunicji. Oprócz samego kalibru, ważna jest masa pocisku, zależąca od skoku gwintu w lufie, ale i od naszego doświadczenia jak i sprawdzenia kilku typów i ciężarów pod lufę naszego karabinu. Istotny jest też typ pocisku - tutaj mamy meczowy pocisk Hornady ELD-M o bardzo dobrych parametrach, choć bynajmniej nie najtańszy. Za to w miarę dobrze dostępny ;-)
Proch. Wybór również zależy od kalibru, ciężaru pocisku, ale i od przeznaczenia strzelań. Od tego czy ważniejsza będzie dla nas precyzja i skupienie np. na 100m, czy osiągnięcie maksymalnej odległości. Dobór często przeprowadzany jest metodą prób różnych rodzajów, i tu również nie bez znaczenia jest dostępność danego prochu.
Środek do mycia łusek. Ułatwia czyszczenie, powoduje, że po umyciu łuski wyglądają jak nowe. Sprawnie usuwa wszystkie pozostałości po procesie spalania, idealnie sprawdza się zarówno w myjkach ultrasonicznych jak i tumblerach rotacyjnych.
O ile nie korzystamy z wymuszonego osuszania, przydadzą się nam pojemniki na umyte łuski - tu wykorzystamy wkładki z zakupionej wcześniej i użytej do pozyskania łusek po odstrzeleniu, fabrycznej amunicji. Zamiast wyrzucić, możemy użyć do suszenia.
Lubrykant w atomizerze, niezbędny przy procesie formatowania łusek karabinowych, o budowie butelkowej. Możemy użyć dowolnego preparatu tego typu, ważne aby go zastosować i… nie przedobrzyć. Brak lub zbyt mała ilość to szansa na zakleszczenie w matrycy, za duża - to możliwość uszkodzenia (wklęśnięcia od powietrza, które nie ma jak ujść) łuski.
Dobra suwmiarka, najlepiej elektroniczna. Niezbędna przy mierzeniu długości łuski ale i przy sprawdzaniu długości całkowitej naboju (OAL) po osadzeniu pocisku.
Jeśli łuska okaże się za długa, powinniśmy ją skrócić, aby bez problemu gotowy nabój wszedł do komory nabojowej. Narzędzia - specjalne frezy - są różne, tu wybór padł na elektryczny frez od Lymana - Brass Smith Case Trim Xpress.
Urządzenie pozwala na ustawienie wielkości frezowania, co przydaje się przy większej ilości łusek, które musimy skrócić. W komplecie mamy bushingi (tuleje dystansowe) do najpopularniejszych kalibrów.
Kolejne narzędzie to Hornady Case Prep Duo - dwugłowicowa wkrętarka akumulatorowa z wymiennymi frezami do obróbki szyjki łuski oraz gniazda spłonki. Na zdjęciu dwa frezy do obróbki szyjki - na zewnątrz i wewnątrz.
A tu dwa frezy do obróbki gniazda spłonki. Jeden do zdejmowania zacisku (crimpu) i jednocześnie do wyrównywania gniazda, drugi do jego oczyszczania. Fabryczny zacisk spłonki posiadają np. łuski od amunicji firmy GGG. Przed osadzeniem nowej spłonki, koniecznie należy usunąć fabryczny crimp, np. taką parą frezów.
Przyrząd do normalizacji kanalika ogniowego - dopasowany do danego kalibru, pozwala na oczyszczenie kanalika oraz jego wyrównanie.
Tacki uniwersalne, niezbędne w kolejnych etapach elaboracji i obróbki łusek, gdzie w jednej trzymamy łuski przed danym etapem, a w drugiej po jego realizacji. Pomagają zachować porządek i bezpieczeństwo pracy.
Wkrętarka z nylonowym wyciorem jako narzędzie do czyszczenia łuski po skracaniu i obróbce szyjki łuski. Szybko i sprawnie usuwa z wnętrza łuski resztki materiału.
Odpowiednio dobrana naważka do podstawa sukcesu jak i bezpieczeństwa naszej amunicji. Tu korzystamy z programu Quick Load, dzięki któremu po wybraniu z bazy programu pocisków, prochu, łuski, podaniu długści lufy, możemy obliczyć bezpieczne wartości naważki. Program wymaga niezbędnej wiedzy jak i doświadczenia, ale warto w niego zainwestować. Jak i w dobrą literaturę.
Okienka programu Quick Load z widocznym wykresem prędkości pocisku i ciśnienia w lufie. Program pozwala na zmianę i analizę kluczowych parametrów i jest wręcz nieoceniony przy zaawansowanej elaboracji. Jeśli jednak nie posiadasz programu, możesz skorzystać z informacji zawartej na stronach producentów prochów, którzy podają albo gotowe tabele dla popularnych pocisków, albo udostępniają darmowe programy do obliczeń.
Teraz poważniejsza część narzędziowa, a na pewno to cięższa. I wagowo i gatunkowo ;-) Od prawej: tumbler, prasa wielostanowiskowa, prasa jednostanowiskowa (zapasowa), cyfrowa, automatyczna waga.
Do mycia łusek musimy wybrać jedno z wielu dostępnych urządzeń. Ponieważ mycie na mokro w tumblerze jest najdokładniejsze i daje najlepsze rezultaty, to pomimo sporego hałasu jaki generuje podczas pracy, wybór padł na niego.
Po latach pracy na różnych prasach, obecnie najwygodniej sprawuje się to rozwiązanie: prasa wielostanowiskowa Lyman All American 8. Choć jest to kwestia wyłącznie indywidualnych preferencji. 8 gniazd pozwala na montaż 8 skalibrowanych matryc. Jeśli do danego kalibru potrzebujemy 2 matryce, to możemy na raz mieć przygotowane 4 kalibry. Jeśli 4 matryce, to dwie, ale…
…możemy dokupić kolejny talerz - obrotową i szybko demontowalną głowicę, z kolejnymi 8-gniazdami. Dzięki temu nie musimy wymieniać matryc przy zmianie kalibru, a co za tym idzie, nie musimy za każdym razem ich kalibrować. Wystarczy zrobić to dobrze raz, porządnie skontrować nakrętką blokującą i mieć zawsze gotową do pracy.
Jedno z tych narzędzi, które jak się okazało najbardziej przyspiesza pracę w końcowej fazie: automatyczna, cyfrowa waga, tutaj Hornady Autocharger Pro. Zaletą wag automatycznych jest to, że same odmierzają zadaną ilość prochu, automatycznie odmierzając kolejną naważkę, po położeniu na szalce pustej tacki. Dzięki temu w czasie gdy waga odmierza kolejną dawkę, my zasypujemy łuskę prochem, osadzamy pocisk, sprawdzamy długość i… mamy już gotową kolejną naważkę do następnej łuski.
Dziś po krótce omówiliśmy wszystko to co musimy mieć, aby rozpocząć elaboracje. W kolejnym odcinku, zabierzemy się już do pracy, aby poprowadzić Was od łuski po gotowy nabój. Wszystkie pokazane dziś narzędzia i komponenty, oraz program do obliczeń, zakupicie w naszym sklepie, do odwiedzenia, którego serdecznie Was zapraszamy :-)